Archiwum

Posty oznaczone ‘Mendoza’

Toulao na wakacjach w Mendozie…

marzec 4th, 2010 3 komentarze

Jesteśmy z powrotem w Argentynie, na drodze nr 40, która zaprowadzi nas do Mendozy. Zanim tam dotrzemy, zatrzymamy się na noc przy tamie Agua del Torro.

Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…

Miasto Mendoza to oaza na pustyni. Wzdłuż ulic posadzono drzewa, prawie nigdy nie pada. Całkowite zaopatrzenie w wodę pochodzi z pobliskich And.
Rodzina Pablo gości nas 10 dni w argentyńskim rytmie. Większość pracuje od 9 do 13 i później po „sieście”, od 17 do 21. dla nas oznacza to: o 9 śniadanie z rogalikami (tzw medialunas), następnie naprawy lub czyszczenie samochodu, zakupy, itd, ok 12 kąpiel w basenie z Setą, psem rodziny, o 14h30 obiad, o 16 paralotnia i w końcu o 22 kolacja z cala rodziną.

Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…
Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…

W Mendozie znajduje się jedno z najlepszych miejsc do latania w Argentynie. Każdego dnia dziesiątka tandemów startuje w podniebne przestworza, my również korzystamy z dobrych warunków i latamy we dwójkę, Julien sam oraz z bratem (Nico), siostrą (Laura) Pablo i chłopakiem Laury – Martinem.

Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…
Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…
Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…
Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…
Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…
Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…
Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…

Po tych kilku dniach „prawdziwych wakacji” wyruszamy dalej w stronę San Juan. Jest bardzo ciepło, nadal tak samo sucho, jednakże wiatr silnie wieje uniemożliwiając nam radości latania nad tamą Ullum znajdującą się kilka kilometrów za miastem.

Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…

Dalej zatrzymujemy się w Difunta Correa, miejscu pielgrzymek. Legenda mówi, iż owa kobieta, Difunta Correa, szukała męża, który wyruszył na wojnę. Jej ciało odnaleziono właśnie tutaj, umarła z pragnienia. Jednakże dziecko, które miała przy piersi nadal żyło!
To ludowe wierzenie jest silnie obecne w Argentynie i w całym kraju, przy drogach odnajdujemy kapliczki i ołtarzyki na jej cześć, otoczone dziesiątkami plastikowych butelek z wodą.
Do Difunta Correa zjeżdżają się Argentyńczycy z całego kraju by złożyć w ofierze tablicę rejestracyjną, oponę, kawałek blachy samochodu, makiety domów, grawerowane tabliczki z podziękowaniami, butelki z wodą, zdjęcia najbliższych…

Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…
Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…

Dalej na północ znajduje się park narodowy Ischigualasto, tzw Księżycowa Dolina, wpisany do rejestru UNESCO ze względu na prehistoryczne ziemie (z epoki triasu), czy odnalezione tu kości dinozaurów.

Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…
Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…
Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…
Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…

Nasza droga wiedzie dalej przez przełęcz „Cuesta Miranda”, gdzie mieszają się czerwono-krwiste góry, kaktusy i soczysta zieleń.

Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…

Ten zielony oddech jest krótki, szybko powracamy do mineralnego i suchego świata. Znajdujemy się w prowincji La Rioja. Jej powierzchnia to niecałe 90 tysięcy km² z około 300.000 mieszkańców! (Znacznie większa niż Polska, ponad dwa razy mniej mieszkańców niż w Poznaniu!) Zatrzymamy się na kilka dni w Famatina, maleńkiej mieścinie, gdzie znajduje się kolejna, fantastyczna rampa. Trzy dni lotów, dynamicznych pod wieczór i termicznych przed południem nad pustynno – górzystym krajobrazem. W tym samym czasie, pełnia księżyca, potworne trzęsienie ziemi nawiedza południowe wybrzeża Chile, z epicentrum w Concepcion, gdzie byliśmy niecałe 3 tygodnie temu…

Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…
Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…
Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…
Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…

Trzymając się wskazówek naszych znajomych Duńczyków, poznanych w Boliwii kilka miesięcy temu, zbaczamy z trasy i udajemy się do Fiambala, kolejnej oazy, gdzie produkuje się wino. Lekko ponad miastem płynie strumień z gorącą wodą (70°C). W ciasnej przełęczy, na ok 1800 mnpm, znajdują się termy miejskie – kilkanaście basenów, umiejscowione jeden nad drugim. Woda przelewa się z wyższego do niższego. Przy każdej zmianie wysokości zmienia się także temperatura wody (od 48°C do 18°C)! Fantastyczne!

Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…
Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…
Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…

Następnie czeka nas długi dzień drogi by dojechać do Concepcion (w Argentynie!). Przejeżdżamy przez dwa górskie masywy piaszczystą, czasem lepszą, czasem gorszą, drogą. Krajobraz zmienia się radykalnie. Z surowej suszy przechodzimy we wszechobecną zieleń. Przypomina nam to boliwijskie Yungas. Straciliśmy około 400m wysokości i obecnie to pora deszczowa. Temperatura jest nie do zniesienia, zwłaszcza przy tak silnej wilgotności.

Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…

Z Concepcion, gdzie uzupełniamy zapasy żywności, jedziemy 80 km na północ do San Miguel de Tucuman, dużej i ładnej stolicy prowincji Tucuman, zorganizowanej wokół centralnego placu. Miasto jest bardzo przyjemne, mimo swego klimatu – gorącego i wilgotnego. Położone jest u podnóża łatwo dostępnej góry, gdzie spędzamy noc szukając chłodu nocy. Stad także można latać, niestety następnego dnia rano budzimy się w chmurach, które nie mają ochoty się przerzedzić.

Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…
Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…
Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…Toulao na wakacjach w Mendozie…

Mendoza

lipiec 30th, 2009 5 komentarzy

Droga do Mendozy
Ruszyliśmy w dalszą drogę wzdłuż Rio Chubut, która przypominała nam Grand Canyon, mimo że tam nigdy nie byliśmy. Robiło się co raz zimniej i co raz mniej słonecznie, lecz nadal zachwycaliśmy się widokami. I w końcu pojawiły się Andy! Całe ośnieżone! Opuściliśmy Chubut wjeżdżając w region Neuquen. Droga zaczęła
robić się bardziej kreta, widoki jeszcze ładniejsze, lecz im wyżej się wspinaliśmy, tym bardziej zanurzaliśmy się we mgle… Na pokonanie ostatniego odcinka drogi 40 w Neuquen – ok 45 km – potrzebowaliśmy około 2h, ponieważ asfalt z upływem lat zużył się i przemienił w wyboistą terenową drogę…Nadal ładną (pośród
wulkanów), ale bardzo uciążliwą.

MendozaMendozaMendozaMendoza
MendozaMendozaMendozaMendoza

Mendoza
Przyjechaliśmy do Mendozy we wtorek 21 lipca wieczorem. Zatrzymaliśmy się u Pablo (a właściwie jego rodziców, którzy przyjęli nas bardzo ciepło, byli bardzo gościnni i z którymi trenowałam hiszpański), kolegi siostry Juliena. Mieszkają w strzeżonej dzielnicy : żeby móc się do nich dostać należy uprzedzić, w przeciwnym razie strażnik nie wpuści. Podobno wiele jest takich dzielnic w dużych miastach Argentyny, a to dlatego że ludzie nie chcą żyć w domach z kratami w oknach… Oczywiście nie wszystkich na to stać.
Nazajutrz rano, gdy się obudziliśmy, nie wierzyliśmy własnym oczom – spadł śnieg! Rzecz rzadka w Mendozie! I zamknięto granicę z Chile (a chcieliśmy jechać do Santiago do znajomych).
Po raz pierwszy od wyjazdu z Buenos Aires nie ruszyliśmy samochodu przez 3 dni.
Pablo oprowadził nas po mieście i okolicach, a także reszcie rodziny. Mendoza bardziej podobała nam się niż Buenos Aires – więcej zieleni, ludzie mniej zestresowani i Andy w tle!

MendozaMendoza

W drodze do Chile
W piątek wyruszamy dalej. Granica otwarta, droga odśnieżona, słońce świeci, jest ciepło! Pomiędzy Mendozą a Santiago jest jakieś 450 km, czasowo ok 10h… Po stronie argentyńskiej droga jest prawie nowa, przejeżdżamy dolinami obok różnokolorowych szczytów, obok Aconcagua (ale nie bardzo wiemy który to…). Tuz przed granicą zatrzymaliśmy się przy Puente del Inca, naturalnym skalistym moście rzeźbionym przez wody Rio Las Cuevas, śnieg, lód i cieple źródła z dużą ilością żelaza. Kiedyś były tu termy, ale zostały zamknięte (uznane za zbyt niebezpieczne ze względu na lokalizacje) z powodu lawiny, która zniszczyła część budynku. Granica chilijsko-argentyńska znajduje się na wysokości 3200 mnpm. Około 2 godzin staliśmy w kolejce (przed nami jakieś 20 samochodów…), aby moc zaparkować samochód, pójść do okienka nr 1 podbić paszport w Argentynie, następnie do okienka nr 2 podbić papiery samochodu (arg), potem do okienka nr 4, gdzie nas odesłano do nr 1, po brakujący stempel, który jednak nie był potrzebny, z powrotem więc do nr 4 podbić paszporty w Chile, do nr 5 złożyć deklarację co wwozimy, do nr 6 podbić papiery samochodu w Chile, wreszcie do nr 5 zapłacić winietę w Chile. Następnie ze wszystkimi kwitami i papierami mogliśmy wrócić do samochodu, gdzie kolejni urzędnicy chilijscy czekali na nas, żeby sprawdzić czy nie przemycamy czasem produktów zwierzęcych (ser, jajka, mięso, miód, itp), owoców lub warzyw. Zanim jednak weszli do samochodu odesłali nas znowu do okienka nr 1 po słynny stempel, który nadal nie był potrzebny. W końcu po ponad godzinie formalności mogliśmy przekroczyć granicę. Tam 41 zakrętów! i znów jesteśmy na ok 2000 m. Droga z tej strony jest w o wiele gorszym stanie, odśnieżona, ale pełno dziur i co chwilę roboty drogowe. Do Santiago przybywamy wieczorem, wyczerpani.

MendozaMendozaMendozaMendoza