Archiwum

Posty oznaczone ‘vale do capão’

W drodze nad Atlantyk

październik 26th, 2009 7 komentarzy

I oto jesteśmy w Brazylii! W ostatnich dniach pobytu w Boliwii zgubiliśmy (lub nam ukradziono) przednią tablicę rejestracyjną. Od teraz mówimy wiec policji, że we Francji należy posiadać jedynie tylną… Jak na razie nie stanowi to większego problemu.
Na granicę boliwijsko-brazylijską przyjechaliśmy wieczorem, urząd celny, który wystawia papiery dla samochodu był już zamknięty, więc postanowiliśmy zatrzymać się na noc na parkingu tuz obok. W nocy policjanci nas obudzili każąc natychmiast stąd odjechać, ponieważ jest to podobno bardzo niebezpieczne miejsce i ryzykujemy napad i załatwili, że celnik nocnej zmiany otworzył dla nas biuro i wystawił potrzebne papiery!

Pantanal
Jest to wielki rezerwat znajdujący się w samym środku Ameryki Południowej, tuz na granicy z Boliwią. Większą jego część stanowią bagna i mokradła oraz trawiaste sawanny mniej lub bardziej zalane, w zależności od pory roku. Zwiedziliśmy niewielką część południowego Pantanalu. Głównym powodem przyjazdu tutaj jest obserwacja zwierząt. Zyje tu około 80 gatunków ssaków i 600 gatunków ptaków. W porze deszczowej życie kwitnie w ogromnych obszarach wodnych, w suchej, ryby koncentrują się w bagnach i stawach, co ułatwia połów zarówno zwierzętom jak i brazylijskim turystom! Widzieliśmy setki kajmanów, przeczekujących upalne dni w wodzie i wychodzących na powierzchnie pod wieczór, wiele kapibara (największy gryzoń, 50 kg), wydry, sarny, mrówkojady, pancerniki, nandu (struś pampasowy), różnorodne bociano-podobne ptaki, sepy, papugi, tukany oraz słynne jabiru, symbol Pantanalu (ptaki o wysokości 1,40 m o białym korpusie i czarnej głowie). W bagnach, stawach i rzekach żyją piranie, nie próbowaliśmy więc kąpieli w największym zbiorniku wód słodkich kontynentu.
Największe wrażenie wywarły na nas kajmany. Niektóre stawy otoczone były przez około 300 do 500 osobników, nieruchomych, z otwartą paszczą.

W drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad Atlantyk
W drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad Atlantyk
W drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad Atlantyk
W drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad Atlantyk
W drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad Atlantyk
W drodze nad AtlantykW drodze nad Atlantyk

Brasilia
W Brazylii odległości są wielkie. Po 2 dniach upalno-burzowej drogi docieramy do Brasilia. 21 kwietnia 1960 Juscelino Kubitschek, ówczesny prezydent Brazylii, inauguruje nową stolice położoną na płaskowyżu na ok 1170 mnpm w regionie Goias. 4 lata wcześniej nie było tu nic. Miejsce to ma symbolizować jedność narodową, spotykają się tu trzy glowne baseny wodne Brazylii (Parana, Sao Francisco i Amazonka). Autorem rzutu urbanistycznego jest Lucio Costa. Głównym założeniem są 2 krzyżujące się osie, przypominające z widoku z góry ptaka w locie lub samolot (w pierwotnej wersji miały przypominać krzyż). « Skrzydła ptaka » to sektor rezydencyjny miasta, korpus (eixo monumental, czyli monumentalna oś) natomiast to różnorakie biura i instytucje, banki, hotele, sektory administracyjne, komercyjne, kulturalne i rozrywkowe. Twórcą architektury miasta jest Brazylijczyk, Oscar Niemeyer. Betonowe, uproszczone w formie konstrukcje nadają mu futurystyczny charakter. Costa przewidział swój plan na 500 tysięcy osób, co oczywiście nie wystarcza, tak więc Brasilia rozrosła się nie śledząc pierwotnej idei założenia.
Zwiedzamy centrum na rowerach. Niestety Costa nie wziął pod uwagę takiej możliwości poruszania się, ścieżki rowerowe nie istnieją, krawężniki rzadkich! chodników są bardzo wysokie… Rower jednak pozwala nam na zwiedzenie miasta w 2 dni, pieszo byłoby to niemożliwe. Wszystkie budynki mozna zwiedzac, wstepy sa darmowe. Wchodzimy do niektórych, między innymi do najpiękniejszego kościoła jaki kiedykolwiek widziałam – Dom Bosco (nie Niemeyer’a), a także do Świątyni Dobrej Woli, dziwnego miejsca, które jest kościołem wszystkich religii, filozofii, poglądów politycznych, grup etnicznych, itp. Jest to duży kompleks z biblioteką, galerią, salami wykładowymi oraz świątynią w kształcie piramidy, na czubku której znajduje się największy kryształ w kraju (niestety umieszczony jest za wysoko by można coś zobaczyć…).

W drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad Atlantyk
W drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad Atlantyk
W drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad Atlantyk
W drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad Atlantyk
W drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad Atlantyk
W drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad Atlantyk
W drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad Atlantyk

Chapada Diamatina
W odległości ok 400 km na zachód od Salvadoru, w samym sercu regionu Bahia, oddalonym o kolejne 2 dni drogi, znajduje się park Chapada Diamantina. Zanim stał się rezerwatem był to region wybodycia złota, później diamentów. Tereny te to niezliczone kopce piasku lekko pokryte roślinnością. Obok tego geste lasy, liczne rzeki, wodospady i jaskinie.
Najważniejsze miasto Rezerwatu, Lençois, trzecie co do wielkości miasto Brazylii w XIX wieku, po Salvador i Ilheus, stolicy kakao, w tej chwili liczy jedynie 9000 mieszkańców. Miłe i spokojne miasto o kolonialnej architekturze. Przechadzamy się leśnymi ścieżkami, które prowadza do wodospadów, w których można się odświeżyć.
Jedziemy też do niedalekiej Vale do Capão, gdzie spędzamy noc w Cyrku do Capão, zdziwieni iż w tak małym maisteczku jest szkoła cyrkowa! Znajduje się tu, oddalony o 6 km marszu, najwyższy wodospad Brazylii (choć krążą plotki, że odkryty został niedawno wyższy, gdzieś w Amazonii), Cachoeira da Fumaça (380 m). Mimo iż w okresie, kiedy tu jesteśmy brakuje wody, skarpa jest bardzo imponująca. Niby nie mam lęku wysokości, a jednak odczuwałam go. Niesamowite wrażenie oglądać tę ogromną przestrzeń na leżąco z małej skały w formie deski do prasowania zawieszonej nad próżnią. Byłoby to pewnie jedno z lepszych miejsc do BaseJump, gdyby tylko na dole było miejsce do wylądowania.
Kilka godzin drogi dalej i jesteśmy w Poço Azul, grocie zalanej przezroczystą wodą, w której można się kąpać. Jedna z lawin otworzyła mały dostęp do groty długiej na ponad 100 m, której niewielka, dostępna część jest dzięki temu oświetlona. Pływanie tutaj przypomina latanie, gdyż woda jest tak przejrzysta! Lewitujemy na powierzchni wody (kapok obowiązkowy) i oglądamy dno znajdujące sie 27 m niżej. Cóż za przyjemność!

W drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad Atlantyk
W drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad Atlantyk
W drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad Atlantyk
W drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad Atlantyk
W drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad Atlantyk
W drodze nad AtlantykW drodze nad Atlantyk

La Linha Verde (czyli zielona linia)
Przed przyjazdem do Salvadoru korzystamy przez kilka dni z pięknych i piaszczystych plaży, cienia palm, ciepłych, turkusowych wód Atlantyku oraz owoców morza. Noce spędzamy w spokojnych miasteczkach, kilka metrów od plaży. Słońce mocno grzeje, a filtr 50 nie wystarcza…

W drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad Atlantyk
W drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad Atlantyk
W drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad Atlantyk
W drodze nad AtlantykW drodze nad Atlantyk

Salvador
Pierwsza stolica Brazylii (około 1500 roku). Rozwijała się dzięki licznym plantacjom trzciny cukrowej, później kawy. Jest to podobno miasto z największą liczbą kościołów (ok 300). Centrum dzieli się na dwie części – miasto górne z właściwym centrum miasta oraz dolne, nadmorskie i handlowe. Połączone sa windami. Czasy świetności Salvadoru już dawno minęły, obecnie jest raczej biedne, mieszkańcy to głownie potomkowie afrykańskich niewolników. To nie oni wzbogacili się dzięki handlowi, lecz Europa i Ameryka Północna.
Nie zostajemy tu długo, woląc długie, piaszczyste plaże od betonu miasta.

W drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad Atlantyk
W drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad Atlantyk
W drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad Atlantyk
W drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad Atlantyk
W drodze nad Atlantyk

Wybrzeże na południe od Salvadoru jest równie piękne co północne. Zahaczamy o Ilheus, kiedyś wielkie miasto Brazylii, słynne dzięki produkcji kakao. Plantacje nadal istnieją, obok kakao uprawia się tu tez banany, pomarańcza, ananasy, kawę… Korzystamy z plaż i oceanu ile się da, podczs krótkiego pobytu w Canavieiras, małego miasteczka położonego na wyspie (dostepnej przez most) spotykamy 2 inne campingcary: parę niemieckich emerytów w starym jeepie koloru czekolady oraz austriacka rodzinę podróżującą ciężarówką. W Canavieiras osiedliło sie wielu Niemców, poznajemy jakąś dziesiątkę.

W drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad Atlantyk
W drodze nad AtlantykW drodze nad AtlantykW drodze nad Atlantyk