Południowe Peru
Wjeżdżamy do Peru od strony południowej. Tutaj, tak jak na północy Chile, jesteśmy na pustyni. Cofamy zegarki o 2 godziny, benzynę sprzedaje się na galony! Lokalna waluta to „sol”, przelicznik jest prosty: 1 sol = 1 złoty. Pierwsze napotkane miasto nazywa się Tacna. Mieszkańcy są mili i dziękują nam za przyjazd do ich kraju! Tej niedzieli odbywa się festiwal tańców folklorystycznych. Zjechały się grupy z różnych regionów Peru, a także z Boliwii, Argentyny, Chile.
Dalej na naszej drodze znajduje się Moquegua, krajobraz jest nadal równie pustynny, lecz bardziej górzysty. Niedaleko przed miastem napotykamy oazę, gdzie produkuje się pisco (alkohol z winogron), oliwki i awokado.
Jadąc na wschód w kierunku Andów, docieramy do Cerro Baul („góra kufer”) o płaskim, rozległym szczycie, na którym zwiedza się ruiny cytadeli cywilizacji Wari (sprzed Inków). Wari, pochodzą z regionu Ayacucho w centralnej części Peru. Rozwinęli się w tym samym czasie co Tiwanaku. Ci ostatni zamieszkiwali tereny andyjskiego Altiplano nad jeziorem Titicaca. To tutaj, w regionie Moquegua spotkały się obie cywilizacje. Cytadela skonstruowana została ok 600 r.n.e. na szczycie góry o stromych zboczach.
Dalej na wschód, po przejechaniu przełęczy na ponad 4500 mnpm, zjeżdżamy w żyzną, zieloną dolinę aż do miasteczka Carumas. Od tysięcy lat zbocza gór poddawane są pod uprawę o czym świadczą liczne uprawne tarasy.
Wracamy tą samą drogą i kierujemy się do Arequipa (2335 mnpm), drugiego co do wielkości miasto Peru, (około 900.000 mieszkańców), położonego u stóp wulkanu Misti (5825 mnpm) i góry Chachani (6288 mnpm).
Miasto zbudowane jest z białej, wulkanicznej skały – sillar – która dala jej przydomek „Arequipa La Blanca”(biała). Budynki są niskie, maksymalnie 2-piętrowe, dominuje architektura kolonialna. Wyróżnia się licznymi masywnymi budowlami i kościołami o przepięknie rzeźbionych fasadach. Główny plac, Plaza de Armas, otoczony jest arkadami, jedną ze ścian zajmuje imponująca katedra. Przed upalnym słońcem można schronić się w cieniu palm. To prawdopodobnie jedno z najładniejszych miast południowo-amerykańskich.
Jedną z głównych i z pewnością wartych zobaczenia atrakcji turystycznych jest monaster Santa Catalina skonstruowany również z sillaru w 1570 roku i powiększony w XVII wieku. To prawdziwe miasto w mieście o powierzchni ok 20.000 m². Przechadzamy się po małych, uroczych uliczkach, ściany pomalowane są na żywe kolory: niebieskie, czerwone, pomarańczowe.
Do monasteru przyjmowano w większości kobiety szlachetnego pochodzenia (niekoniecznie z powołaniem), każda z nich musiała wnieść posag. Przyjeżdżały tu z całym swoim majątkiem (meble, porcelana, dywany, obrazy…) oraz z 1 do 4 służących. Przed południem modliły się, po południu mogły spotykać się, oddawały się muzyce, malarstwu, ogrodnictwu. Przyjmowano także dzieci (dziewczynki), które niekoniecznie później tu zostawały, jak również wdowy z dziećmi. Po 4 latach bytu w Santa Catalina powrót do normalnego świata był jeszcze możliwy, później nie – zostawały tu na zawsze. Jedyny kontakt z rodziną odbywał się poprzez grube podwójne kraty. W 1871 roku papież zadecydował przywrócić dyscyplinę w monasterze, który liczył ok 500 kobiet, z czego 1/3 zakonnic i 2/3 służących i zakazał zatrudniania służących. W 1970 roku burmistrz Arequipa zobligował monaster do podporządkowania się obowiązującym normom instalując prąd i bieżącą wodę. Zbyt ubogie zakonnice nie mogły sfinansować tak potężnych prac i zdecydowały otworzyć drzwi dla turystów i w ten sposób finansować prace remontowe. W efekcie zbudowano nową część, w której obecnie żyje ok 20 zakonnic.
Zwiedzamy mieszkania, różnej wielkości (w zależności od wysokości posagu) – pokoje umeblowane w ten sam sposób: łóżko pod arkadą, stół z krzesłami, ołtarzyk do codziennej modlitwy, kącik do toalety, kuchnia. Możemy podziwiać porcelanę, obrazy, instrumenty muzyczne, a także sprzęty gospodarstwa domowego.
Drugim ważnym obiektem w Arequipa jest Muzeum Santuarios Andinos, w którym znajduje się Juanita. Jest to „mumia” 12-13 letniej dziewczynki, odkryta w 1995 roku na ok 6000 mnpm na zboczu wulkanu Ampato (6380 mnpm) dzięki erupcji wulkanu Sabancaya, który stopił lodowiec sąsiedniego Ampato odkrywając grób Juanity i innych 3 dzieci. Jakieś 550 lat temu została złożona w ofierze przez kapłanów Inka bogowi Apu Ampato. Przemierzyli ponad 500 km, w zimnie i trudnych warunkach pogodowych by dotrzeć tu, gdzie wierzyli, że mieszkają ich bogowie.
Po sakralnych uroczystościach Juanita została prawdopodobnie uśpiona przy pomocy liści koki i chichy (napój alkoholowy), a następnie zabita uderzeniem w głowę. Później ciało wraz z innymi podarunkami (biżuteria, figurki lamy, laleczki, odświętne naczynia…) złożono w głębokim na 4m grobie. Pozostałe dzieci, znalezione dużo niżej, na ok 5000 mnpm, stanowiły również ofiary, lecz mniej ważne i pochodzące z nieszlachetnych rodzin. Obecnie Juanita spoczywa w muzealnej witrynie – zamrażarce, którą dzieli z Saritą, jedną z dziewczynek znalezionych na Ampato.
Po tej urbanistycznej pauzie wracamy w góry. Niedaleko Arequipa znajdują się dwa najgłębsze kaniony świata: kanion Cotahuasi i kanion Colca. Jedziemy jedynie zobaczyć łatwiej dostępny kanion Colca. Żeby tam dotrzeć przejeżdżamy przez przełęcz na 4894mnpm. I znowu nowy rekord! Wyjeżdżamy z Arequipy trochę późno i ostatnie kilometry drogi (terenowej, w złym stanie i na wysokości pomiędzy 4100 i 4600mnpm) pokonujemy w nocy i w lekkim deszczu. Po kilku godzinach docieramy w końcu do punktu widokowego «Cruz del Condor». Następnego dnia rano możemy podziwiać kanion, który w najgłębszym miejscu liczy ok 3500m (pomiędzy szczytami gór a dnem doliny, w której płynie rzeka Colca), a także majestatyczne kondory przelatujące tuż przed naszym tarasem widokowym. To na prawdę niesamowite ptaki…
Wysokogórską drogą docieramy do Puno nad brzegiem jeziora Titicaca (3900mnpm). Noc spędzamy w miasteczku Chucuito. Tego wieczora ma miejsce święto patronalne. Mieszkańcy tańczą na głównym placu ubrani w tradycyjne kostiumy, piwo leje się ze wszystkich stron!