Iquique, Arica i park Lauca
Iquique
Raj dla paralotniarzy. Jest ciepło, świeci słońce. Miasto znajduje się pomiędzy oceanem a wielkimi wydmami i wzgórzami, idealnymi dla paralotni… Zatrzymujemy się tu na 5 dni u Philipa (altazor.cl). Schemat jest prosty : rano latamy z Alto Hospicio, miasteczka położonego na wzgórzu nad Iquique (dostępnego autobusem miejskim, 950 pesos czyli ok 1€20), po południu w Paolo Buque, na gigantycznej wydmie, 10km na południe od Iquique.
Samo miasto jest bardzo przyjemne, spokojne z piaszczystą plażą o wielkich falach (raj dla surferow). Nie do pominięcia: lwy morskie wylegujące się i kłócące miedzy sobą w porcie Iquique.
Jedziemy dalej na północ do Arica, zjeżdżając z trasy w kierunku Pica, pustynnego oasis (z zielenią, drzewami owocowymi, kwiatami!!!), gdzie spędzamy noc.
Arica (200.000 mieszkańców, jedno z największych i najbardziej na północy miast Chile) cieszy się równie łagodnym klimatem co Iquique. Noc spędzamy na plaży w towarzystwie niemieckiej pary również podróżującej. W Arica można także latać!
Z Arica jedziemy w stronę granicy boliwijskiej, przejeżdżając przez fantastyczny park Lauca. Położony jest na wysokości pomiędzy 3500 i 6000 mnpm! Widoki są niesamowite, to chyba najładniejsze (i mało trystyczne), jak dotąd miejsce! Zatrzymujemy się na noc na głównym placu pięknie położonego miasteczka Putre (3500 mnpm), o bardzo otwartych i gościnnych mieszkańcach. Bardzo nam się tu podoba, jednak następnego dnia, po zdemontowaniu filtra powietrza przy motorze, ruszamy dalej, powoli wspinając się asfaltową drogą na 4600m… Po drodze mijamy wiele wigoń, zatrzymujemy się na szybką kąpiel w termach w Las Cuevas (jedyne 31°C na 4310 mnpm), a także zjeżdżamy do 5-cio!!! rodzinnej wioski Parinacota (4450 mnpm).
Następnie docieramy nad najwyżej położone (według chilijskich przewodników) jezioro na świecie – Lago Chungara (4500 mnpm), w którym odbijają się dwa bliźniacze wulkany – Pomerape 6282 i Parinacota 6342 mnpm). Jest przepięknie. W pobliżu wikunie i różowe flaminigi. Zjeżdżamy z drogi nad samo jezioro i niestety nie możemy wrócić… Jest zbyt stromo, motor naszego samochodu – zbyt słaby. Na szczęście udaje nam się zatrzymać ciężarówkę, która wyciąga nas z ostatnich 5 metrów ziemistej drogi…
Kilka kilometrów dalej (nadal nad jeziorem Chungara) znajduje się granica chilijska, kilkanaście za nią – granica boliwijska…
Merci pour cette nouvelle série de très belles photos et la découverte d’une région si belle. J’aime beaucoup les photos d’animaux. Quel dépaysement et que de paysages magnifiques
Bonne continuation à tous 3 (vous 2 plus le camion!!!)
Salut,
A chaque photo de paysage, la luce parle toute seule devant son écran d’ordinateur et laisse entendre ces mots répétitifs „oh là là, impressionnant” ou bien „ho là là c’est beau” ou encore „ho là là wouah „; bref à travers ces honomatopées le „ho là là ” domine.ça fait du bien de rêver à travers vous, sans connaître vos aléas d’aventure et tout en vous envoyant plein d’énergie pour rencontrer encore de bonnes âmes qui vous ferons passer les chemins escarpés.
Bien à vous
Lucie
Cool, les photos et les vols! ls alpakas sont trop mignons :0 bon continuation!
Bonjour les randonneurs … Bien content d’avoir de vos nouvelles …
c’est intéressant de voir que des gens sympa habitent et vivent à ces altitudes.
Ne tirez pas trops sur la code de votre Van, vous allez tuer le moteur.
Qui voyage loin, ménage sa monture…
Bises à vous.
Salut,
Waw, on vient à peine d’acheter notre maison, mais à voir vos photos, on repartirait bien encore une fois en Amérique du Sud. C’est vraiment notre continent préféré.
J’ai une petite question un peu bête, mais quand vous faites de la voile, comment faites vous pour remonter jusqu’au camping car après? Autostop?
Merci et suerte on la ruta!
Hi, Everything dynamic and very positively! 🙂
Bonjour Julien (j’me permets).Ca fait déjà plus de 2 mois que tu nous as abandonné dans notre labeur à Kehl.
Tes photos sont plus que magnifiques. Bravo.
Bonnes continuations à vous 2.
Hey hey les super voyageurs!!!
un petit message car moi je suis de retour en france alors je peux enfin vous suivre tranquillement vos exploits sans payer un cyber café!!!
ma fin de voyage s’est plutot bien passer, une belle expérience de fin (marche seul dans le désert a 4000m). Je suis très content de mon voyage!!
je vois que vous vous vous amusez toujours bien, que quand il y a un probleme (filtre a air) il y a une solution (on le vire!)… j’aime bien ce concept!!! Vous allez vraiment profiter de la cordillere alors et pouvoir faire des sommets bien plus haut que le Lascar!!^^
je vous souhait beaucoup de bien et attends avec impatience la suite, le beau parcours, les photos exceptionnelles et les anecdotes sympas!!!
bon vent!!
Cuidase!!
Ciao
Dimitri
Hello,
Where are you from? Is it a secret? 🙂